4 czerwca – Noc Teczek

W nocy z 4 na 5 czerwca obalono niezależny rząd Jana Olszewskiego, co wielu porównuje dzisiaj do „zdrady stanu” . Przyczyną był strach przed ustawą lustracyjną oraz sprzeciw obozu rządowego wobec koncepcji przekazywania rosyjskich baz wojskowych w Polsce polsko-rosyjskim spółkom joint venture. Przypominamy chronologię tamtych wydarzeń.
Premier Jan Olszewski to jeden z najwybitniejszych polityków „najjaśniejszej Rzeczypospolitej” – jak wielokrotnie w swoich wypowiedziach wyrażał się o Polsce. Był również oskarżycielem posiłkowym w procesie zabójców księdza Jerzego Popiełuszki w latach 1984 i 1985 oraz pełnomocnikiem rodziny błogosławionego męczennika.
Po pierwszych wolnych wyborach rząd premiera Jana Olszewskiego obrał kurs prozachodni. Rozpoczęto pierwsze wysiłki zmierzają ku wstąpieniu Polski do NATO, zacieśnieniu współpracy z UE i odcięciu Polski od wpływów rosyjskich.
Ingerencja Rosji w interesy Polski stała się jednym z powodów zaostrzenia konfliktu na linii – obóz prezydencki (na którego czele stał Lech Wałęsa) i obóz rządowy. Chodziło o kwestię pełnego wycofania wojsk rosyjskich z terytorium RP, którego Jan Olszewski był zwolennikiem. Prezydent Lech Wałęsa, natomiast, w trakcie wizyty w Rosji wynegocjował porozumienie, na mocy którego w Polsce miały zostać stworzone spółki polsko-rosyjskie na terenie baz opuszczanych przez armię rosyjską. Takiemu rozwiązaniu kategorycznie sprzeciwił się obóz Jana Olszewskiego, który stanowił rząd mniejszościowy i zakładano, że nie przetrwa pełnej kadencji.
Lech Wałęsa, ze swojej strony, również rozpoczął działania na rzecz obalenia rządu.
W 1992 roku na polecenie ówczesnego ministra spraw wewnętrznych, Antoniego Macierewicza, rozpoczęto prace, których celem było przeprowadzenie lustracji wobec najwyższych urzędników państwowych - chodziło o kwestię współpracy z komunistyczną bezpieką. Na "liście Macierewicza" miały znaleźć się nazwiska, których ujawnienie wówczas, byłoby szokiem dla opinii publicznej.
26 maja prezydent Lech Wałęsa skierował do marszałka sejmu pismo, w którym poinformował, że wycofuje swoje poparcie dla rządu Jana Olszewskiego. 28 maja poseł Janusz Korwin-Mikke złożył projekt uchwały lustracyjnej, ujawniającej nazwiska posłów, senatorów, ministrów, wojewodów, sędziów i prokuratorów będących tajnymi współpracownikami UB i Służby Bezpieczeństwa w latach 1945–1990. O dziwo, projekt został przyjęty.
4 czerwca to data, która rozstrzygnęła przyszłość kraju. Tzw. „lista Macierewicza” była gotowa i została przesłana do Sejmu. Wśród polityków wyczuwało się ogromne napięcie – ci, którzy na mocy propagandy byli dotychczas przedstawiani jako niezłomni bohaterowie, wkrótce mieli „stracić twarz” w oczach opinii publicznej.
Kancelaria prezydenta Lecha Wałęsy wystosowała wówczas histeryczną depeszę, w której Lech Wałęsa przyznawał się do podpisania kilku dokumentów, co zostało wówczas uznane za współpracę z władzami PRL. Po krótkim czasie, gdy zorientował się, że znajdzie się w Sejmie większość zdolna do obalenia ówczesnego obozu rządzącego - wycofał się z oświadczenia, argumentując, że dokumenty zostały „sfabrykowane”.
W nocy z 4 na 5 czerwca rozegrały się wydarzenia, o którym opowiadał słynny film Jacka Kurskiego i Michała Balcerzaka, pt. "Nocna Zmiana" - w wyniku których w tempie ekspresowym odwołano niezależny rząd Jana Olszewskiego. Film powstał m.in. na bazie archiwalnych nagrań z pałacu prezydenckiego, na których widzimy ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę oraz przedstawicieli kilku ugrupowań, w tym Donalda Tuska, którzy „rozdawali karty” na poczet sformowania nowego rządu.
„Panowie, policzmy głosy” – powiedział wówczas założyciel KLD (Kongresu Liberalno-Demokratycznego), Donald Tusk.
W sejmowym gabinecie Lecha Wałęsy odbyła się nocna narada z udziałem m.in. Tadeusza Mazowieckiego, Bronisława Geremka, Mieczysława Wachowskiego, Donalda Tuska, Leszka Moczulskiego, Waldemara Pawlaka, Stefana Niesiołowskiego i Ryszarda Bugaja.
Kilkanaście godzin po dostarczeniu „listy Macierewicza” do Sejmu, rząd Jana Olszewskiego został obalony.
Poniżej cytujemy słynne, pełne rozgoryczenia słowa, które premier Jan Olszewski wygłosił z mównicy tuż przed głosowaniem:
„Chciałbym mianowicie, wtedy, kiedy ten gmach opuszczę, kiedy skończy się dla mnie ten – nie ukrywam – strasznie dolegliwy czas, kiedy po ulicach mojego miasta mogę się poruszać tylko samochodem albo w towarzystwie torującej mi drogę i chroniącej mnie od kontaktu z ludźmi eskorty, że wtedy, kiedy się to wreszcie skończy – będę mógł wyjść na ulice tego miasta, wyjść i popatrzeć ludziom w oczy. I tego wam – Panie Posłanki i Panowie Posłowie – życzę po tym głosowaniu”.