Ceny miejsc garażowych w stolicy

… czyli dlaczego warto mieć rower.

Jedno jest pewne – Warszawa staje się miastem coraz bardziej proekologicznym. Ścieżki rowerowe są standardem i coraz więcej osób chętnie korzysta z wypożyczalni rowerów miejskich. Plusy? Korzystny wpływ na zdrowie, brak korków, oszczędność na benzynie i zero problemów z parkowaniem.

Jak to się ma do aut? Niestety, o ile poruszanie się i parkowanie rowerem to przysłowiowa „łatwizna”, o tyle kierowcy samochodów muszą się nieźle napocić, aby przejechać przez zakorkowane miasto w godzinach szczytu i zaparkować. W centrach handlowych zasadniczo nie ma problemu. Gorzej z miejscami w pobliżu budynków mieszkalnych. I nieważne, czy chodzi o przedwojenne kamienice, czy o nowe osiedla.

O ile nie jesteśmy szczęśliwcami, którzy zakupili mieszkanie wraz z miejscem parkingowym w pakiecie, będziemy mieć coraz większy problem. Nowe osiedla są obecnie budowane w taki sposób, że miejsca postojowe znajdują się często w garażach podziemnych. A „na górze” – posucha.

Błądzenie w poszukiwaniu miejsca postojowego może wzbudzić irytację, a w skrajnych przypadkach – doprowadzić do rozpaczy. Dlatego, o ile ktoś nie zrobił tego wcześniej i nie ma zamiaru wynajmować miejsca, warto przemyśleć zakup z rynku wtórnego.

Ceny? Wahają się w zależności od dzielnicy i prestiżu lokalizacji. Niemniej potrafią zaskakiwać – rozpiętość od ok 30 tys. zł w garażu podziemnym (np. na Targówku) do 60-70 tys. za pojedyncze miejsce (Śródmieście, Mokotów). Rekordziści potrafią sprzedawać pojedyncze miejsca nawet za ponad 120 tysięcy zł (!). Mowa tu cały czas o garażu podziemnym – warto dodać, że ceny budynków garażowych (tzw. blaszaków) potrafią być wielokrotnie wyższe. Zasada jest oczywista – gdy rośnie cena lokum, rośnie przy tym również cena miejsca garażowego.

Jakiś czas temu pisaliśmy o wchodzących wkrótce na rynek latających autach – i gdyby poszły za tym „powietrzne” miejsca parkingowe (podobnie jak w „Jetsonach”) oszczędziłoby to mieszkańcom stolicy wiele stresu. I pieniędzy.