top of page

Dziś 45. rocznica wyboru ks. kard. Karola Wojtyły na papieża


16 października 1978 roku polski ksiądz został wybrany na stolicę Piotrową. Miał wówczas 58 lat i był najmłodszym papieżem w historii od 1864 roku.


Tamto konklawe przyniosło przełom w dziejach nie tylko polskiego kościoła, ale także – na arenie międzynarodowej. Słowacki, w niesamowitej, profetycznej wizji w wierszu "Słowiański Papież" prorokował przyjście papieża-Słowianina, który "rozda miłość, jak dziś mocarze rozdają broń" i zmieni dzieje świata:


"Pośród niesnasek Pan Bóg uderza

W ogromny dzwon,

Dla słowiańskiego oto papieża

Otworzył tron.


Ten przed mieczami tak nie uciecze

Jako ten Włoch,

On śmiało, jak Bóg, pójdzie na miecze;

Świat mu to proch! (...)"


I, choć, mainstreamowe media próbowały ograniczyć przesłanie pontyfikatu Jana Pawła II do „kremówek”, a tak krótko po jego śmierci dożyliśmy okresu, gdy jego pomniki zaczynają być bezczeszczone i słowa traktowane jako monument przeszłości, warto przypomnieć, jaki duch epatował wówczas od „instytucji” KK, gdy to właśnie on był zwierzchnikiem Stolicy Apostolskiej.


Żaden papież nie gromadził takich tłumów – ani przed, ani po tym pontyfikacie. Wyczuwało się ojcowską troskę o wiernych i nie ulega wątpliwości, że gdyby żył – KK w Polsce i na świecie miałby się dużo lepiej. Nie byłoby nachalnych prób „instytucjonalizowania” kościoła i tym samym - próby spychania go w przestrzeń wstydliwej prywatności. Kościół żył i epatował przesłaniem Chrystusa. Był stanowczy w mądrości, atrakcyjny dla wiernych – dawał poczucie bezpieczeństwa. JP2 był nie tylko filozofem, doświadczonym kapłanem, który niósł w pamięci brzemię wojny i komunizmu – był także świetnym showmanem i aktorem.


Kościół nadal jest schronieniem. Ale dla tych, którzy uzbroili się w hart wiary i są nieustępliwi. Ich liczba maleje, ale prorokowano, że „jakość” będzie rosła. Bo będą musieli bronić swoich przekonań "na zewnątrz". Nie musieli tego robić za czasów tamtego pontyfikatu. Do tej malejącej liczby wytrwałych być może dzisiaj jest kierowane motto całego ówczesnego pontyfikatu: „Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi”.

bottom of page