"Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka"
6 i 7 maja w Parku Sieleckim na warszawskim Mokotowie odbędzie się kolejny festiwal poświęcony warszawskiemu bardowi Stanisławowi Grzesiukowi. W programie m.in. sieleckie śpiewanki, nauka gwary warszawskiej i potańcówki.

Otulone dymem stoliki, odrapane zaułki, śledziki do wódeczki, prostytutki i mięsiste pyzy... W szemranych zakamarkach warszawskie cwaniaczki, a w dusznych kamienicach – śmietanka warszawskiej ferajny. To obraz Warszawy widziany oczami Stanisława Grzesiuka, najbardziej znanego warszawskiego barda, znanego z takich przebojów jak "Siekiera, motyka", "U cioci na imieninach", "Bal na Gnojnej", "Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka" czy "Bujaj się Fela". Artysta po latach odmaluje Czerniaków w swojej drugiej biografii „Boso, ale w ostrogach".
Festiwal Grzesiuka odbywa się już po raz ósmy. Głównym organizatorem wydarzenia jest Teatr BAZA. Tym razem event potrwa dwa dni: program rozpocznie się w sobotę "Konkursem Piosenki z Ulicy". Będą warsztaty tańca, Bilon i Nowa Ferajna, "Legendy Warszawskie” (spektakl dla dzieci organizowany przez Teatr BAZA) czy gry miejskie „Śladami Grzesiuka”.
Jako typowy artysta swoich czasów Grzesiuk był postacią barwną. Od wczesnych lat towarzyszyła mu mandolina i bandżola. Urodził się w 1918 roku w Małkowie (woj. lubelskie), ale dzieciństwo i późniejsze lata spędził w najbiedniejszej wówczas dzielnicy Warszawy – Czerniakowie. "Żadna dzielnica nie była tak muzykalna jak Czerniaków" – stwierdził po latach Grzesiuk na antenie polskiego radia.
Grzesiuk nie był najlepszym uczniem (powtarzał szóstą klasę), ale miał duże zacięcie do czytania książek. Po wybuchu II wojny światowej artysta angażuje się w walkę z niemieckim okupantem. W 1940 roku zostaje wysłany na roboty przymusowe do Niemiec a kolejny etap życia to pięć lat w obozach koncentracyjnych – Dachau i Mauthausen-Gusen. Ten epizod odciśnie piętno na zdrowiu barda, który po wyzwoleniu będzie zapadał na gruźlicę.
W 1946 roku Grzesiuk wstępuje do PPS-u. Od początku ma przekonania socjalistyczne i jest zdeklarowanym ateistą. Jednocześnie lubuje się w przedwojennym folklorze i gwarze warszawskiej – w latach 50-tych i 60-tych Grzesiuk pojawia się w wywiadach i audycjach radiowych. W tamtych latach zarejestrowano również część jego szlagierów.
W 1958 ukazuje się autobiograficzna powieść warszawskiego barda, zatytułowana "Pięć lat kacetu", nawiązująca do pobytu w obozach koncentracyjnych:
„W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł” – pisze artysta.
W latach 60-tych stan zdrowia Stanisława Grzesiuka ponownie się pogarsza. W 1963 roku umiera na gruźlicę.