Odkrycia archeologiczne na Placu Trzech Krzyży
Od kilku miesięcy trwa uciążliwy dla warszawiaków remont Planu Trzech Krzyży, który wbrew planom nie zakończy się w czerwcu, a najwcześniej na początku nowego roku szkolnego. Pracom towarzyszą jednak ciekawe dodatkowe okoliczności. Podczas modernizacji sensacją stało się odkrycie torów tramwajowych czy choćby świetnie zachowanej kostki bazaltowej. Znaleziska rozbudziły wyobraźnie mieszkańców, dając możliwość poczucia ducha sentymentalnego oblicza Placu Krzyży pełnego dźwięków tramwajów i dorożek, np. pięknych lat 20. i 30. XX wieku.
W ostatnich dniach drogowcy, pracujący przy remoncie, odkryli po stronie budynków Ministerstwa Gospodarki kolejne ważne obiekty archeologiczne: kości, stare monety i nieoczekiwanie znów tory tramwajowe.

- Warszawa ma unikalne DNA. W każdym miejscu kryją się niezwykłe tajemnice, każde miejsce może kryć różnego rodzaju artefakty – tak samo jest na Placu Trzech Krzyży, gdzie w związku z prowadzonymi pracami odkryto resztki kości, materiał ceramiczny, odkryto różne drobne zabytki – stwierdził prof. Jakub Lewicki, Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Skąd wzięła się nazwa placu (oficjalnie nadana w 1919r.)? W 1756, na pamiątkę zakończenia brukowania warszawskich ulic i doprowadzenia bruku aż do tego miejsca, marszałek wielki koronny Franciszek Bieliński postawił na osi Nowego Światu w pobliżu wylotu obecnej ulicy Wiejskiej, posąg świętego Jana Nepomucena trzymającego w rękach krzyż. Autorem posągu był prawdopodobnie Jan Jerzy Plersch (jeden z najwybitniejszych rzeźbiarzy warszawskich). Krzyż w rękach świętego był trzecim krzyżem w tym miejscu, stąd też w XVIII i XIX wieku plac nazywano placem Trzech Złotych Krzyży bądź placem Złotych Krzyży.