top of page

"Pani cofnie się jedną stację...” – dziś Dzień Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych


5 maja to Dzień Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych. Święto ma swoje korzenie we Francji i zostało zapoczątkowane w latach 90-tych. Czy stolica jest przystosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych? Na jakie bariery napotykają w życiu codziennym, a co uległo poprawie?


Wysokie krawężniki, wąskie przejazdy, brak windy czy sygnalizacji akustycznej – to „kamienie milowe”, na które osoba w pełni sprawna nie zwraca uwagi, a które dla osoby poruszającej się na wózku czy niewidomej mogą stanowić realną przeszkodę w dotarciu do celu. I, chociaż Warszawa zmieniła się na przestrzeni lat i wdrożyła wiele programów, mających na celu ułatwienie życia osobom niepełnosprawnym (na przykład "Komunikacja bez barier") – rzeczywistość nadal wygląda różnie.


O komentarz poprosiliśmy Sandrę, która porusza się na wózku w wyniku porażenia mózgowego, ale cały czas pozostaje aktywna i stara się samodzielnie pokonywać trasy po Warszawie. Jak się okazuje – korzystanie z komunikacji miejskiej bywa czasami trudnym, wręcz upokarzającym zadaniem. Do tego dochodzą toalety, które nie wszędzie są dostosowane do potrzeb osób na wózku, w związku z czym trzeba prosić o pomoc osoby postronne…


Poniżej szereg problemów, o których zdecydowała się nam opowiedzieć.

  • Nie działające windy

Na brak wind w Warszawie chyba nikt nie może narzekać. Są ułatwieniem nie tylko dla osób niepełnosprawnych, ale także dla starszych czy rodziców prowadzących wózki dziecięce. Jednak, jak się okazuje – Warszawa nie staje się miastem „bez barier” przez sam fakt zamontowania wind. Istotne jest również to, aby działały.

Jak komentuje Sandra, problem dotyczy głównie dworców PKP – tam sytuacja wygląda najgorzej, bo jest, przeważnie, tylko jedna winda na peron i jeżeli się zepsuje to potrafi przez długi czas nie działać. Na przykład winda na PKP Stadion. Efekt? Osoba niepełnosprawna musi prosić o pomoc osoby postronne (wniesienie wózka i asystę, jeżeli nie jest w stanie w ogóle chodzić).


Problem dotyczy również windy na PKP Śródmieście – jest stara i regularnie wyłączona z ruchu z powodu awarii.

Sytuacja ma się trochę lepiej w warszawskim metrze – tam często są dwie windy a serwis jest w miarę regularny, co z pewnością pozwala osobie niepełnosprawnej uniknąć wielu trudności i upokorzeń.

  • Dworzec Wschodni niedostosowany do osób niepełnosprawnych

Nie ma wind.

„Na szczęście” są schody.

Zadzwoniliśmy na infolinię PKP, żeby sprawdzić, w jaki sposób osoba na wózku ma się poruszać po Dworcu Wschodnim. Jak się okazuje, trzeba kontaktować się telefonicznie bezpośrednio z przewoźnikiem, który ma takowej pomocy udzielić.

  • Brak fachowej asysty w metrze i na dworcach

Na stronie PKP Kolei Państwowych czytamy, że "dla osób z ograniczoną mobilnością istnieje możliwość zgłoszenia konieczności skorzystania z pomocy tylko w poruszaniu się po terenie dworca dzwoniąc odpowiednio wcześniej pod nr tel. 22 474 13 13, wypełniając formularz lub drogą elektroniczną wysyłając maila na adres: pomocprm@pkp.pl".


Doświadczenia Sandry, jeżeli chodzi o pomoc ludzi w tzw. „żółtych kamizelkach” bywały jednak rozmaite.

„Na pewnej stacji metra popsuła się winda i jedyną opcją dla osoby na wózku stały się schody. Zwróciłam się do Strażnika Metra Warszawskiego, aby wniósł mnie z wózkiem na górę – jednak ten człowiek odmówił, bał się to zrobić” – opowiadała – „zdaje się, że takie osoby nie przechodzą żadnych szkoleń w tym kierunku, często po prostu nie chciały pomóc”.

Mało tego, strażnik zasugerował kapitalne rozwiązanie:

„Pani cofnie się jedną stację metra i przejedzie wózkiem” – doradził.

Więcej życzliwości i pomocy zdarzało się jej uzyskać od osób postronnych. Niestety, nie każdy ma tyle siły i odwagi, aby wnieść ciężki wózek po schodach czy, tym bardziej – osobę na wózku. W związku z powyższym osoba niepełnosprawna z obniżoną sprawnością ruchową jest zmuszona pokonywać szlaki komunikacyjne z asystą.

  • Pieszy na wózku. O niewygładzonych krawężnikach

Osoba na wózku inwalidzkim musi mieć możliwość sprawnie pokonać skrzyżowanie – chodzi o moment zjazdu z chodnika na ulicę i wjazdu na kolejny chodnik. W wielu przypadkach to się udaje, jednak bywają też takie miejsca, gdzie krawężniki do zjazdu są niższe i bardziej wygładzone dla rowerzystów niż nie dla pieszych.


Siłą rzeczy, wiele osób poruszających się na wózku decyduje się korzystać ze ścieżek rowerowych, aby ułatwić sobie „zjazd” na ulicę. Ścieżki rowerowe są też w wielu przypadkach równiejsze niż chodniki. Niestety, osoba na wózku jest według przepisów uznawana za pieszego. Wjazd na ścieżkę rowerową może być bardzo ryzykowny dla obu stron – rowery poruszają się znacznie szybciej niż wózki inwalidzkie. A zjechać z chodnika jakoś trzeba.


Inaczej rzecz się ma w przypadku skuterów inwalidzkich – w zależności od mocy i pojemności silnika – takie pojazdy mogą być kwalifikowane jako rower, motocykl czy motorower i tym samym rządzą się innymi prawami.

  • Odśnieżanie chodników pod kątem pieszych – nie wózków

Ten problem dotyczy, oczywiście, okresu zimowego – chodniki w Warszawie są, owszem, odśnieżane, ale często w taki sposób, że toruje się drogę pieszym, natomiast wózkom o szerokim rozstawie kół – niekoniecznie.


Jednakże w takich przypadkach przecież zawsze można „się cofnąć i przejechać wózkiem”. Którędy i w jaki sposób? Optimum medicamentum quies est…


Na szczęście jest też parę pozytywów – jeśli chodzi o dostosowanie autobusów, tramwajów, czy szybkich kolei w Warszawie nastąpiła znaczna poprawa. Autobusy oraz tramwaje niskopodłogowe wyposażone są w platformę ułatwiającą wprowadzenie wózka do pojazdu.


Jednak i tutaj w grę wchodzi czynnik ludzki – na stronie www.niepelnosprawni.pl czytamy o przypadku Pawła, któremu kierowcy autobusów wielokrotnie odmawiali wyciągnięcia platformy, bo mieli opóźnienie, bądź po prostu im się nie chciało i „wciągali” wózek własnymi sposobami, co poskutkowało w pewnych okolicznościach tym, że Paweł po prostu wypadł z wózka. Regularnie składane skargi do ZTM nie dały nic poza satysfakcją – urzędnicy, owszem, przyznawali mu rację i deklarowali, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca – ale to w żaden sposób nie poprawiło rzeczywistości.


Rzeczywistości „bez barier”.

bottom of page