Prokuratura zbada decyzje Rafała Trzaskowskiego w aferze śmieciowej
Prokuratura katowicka będzie badać, czy prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski może mieć związek ze stołeczną aferą śmieciową, w związku z którą aresztowano niedawno sekretarza (byłego już) miasta Włodzimierza Karpińskiego.

Kluczowym dokumentem, który zainteresował śledczych jest decyzja włodarza Warszawy z czerwca 2021r. Wówczas Rafał Trzaskowski odebrał jednemu ze swych zastępców nadzór nad gospodarką odpadami i Biurem Gospodarki Odpadami i przekazał ten nadzór sekretarzowi, którym chwilę wcześniej został Karpiński. To o tyle interesujące, że w pewnym sensie kompetencje podążały za funkcją Włodzimierza Karpińskiego. Gdy awansował z funkcji prezesa stołecznego Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania na urząd sekretarza, wciąż w jego gestii pozostały kwestie gospodarki nieczystościami.
Były minister skarbu w rządzie PO-PSL usłyszał zarzuty dotyczące przyjmowania łapówek w zamian za udzielenie zamówienia na zagospodarowanie odpadów w Warszawie. Zmiana kompetencyjna mogła spowodować konflikt interesów - sekretarz nadzorować miał działalność spółki, której dopiero co przestał być szefem. Taka sytuacja może utrudniać rozliczanie ewentualnych nieprawidłowości.
„Sekretarzowi powierzono nadzór nad obszarem zagospodarowania odpadów właśnie dlatego, że miał doświadczenie w zarządzaniu tą sferą oraz prowadzeniu dużych projektów inwestycyjnych - przypomnijmy, ze budowa ZUSOK to obecnie największa inwestycja przemysłowa w Polsce” – próbuje tłumaczyć warszawski ratusz.
Władze miasta z PO nie dostrzegają też problemu konfliktu interesów, gdy Włodzimierz Karpiński otrzymał nadzór nad działalnością miejskiej spółki, której wcześniej był szefem, a w której miało dojść do korupcji.
„W każdym przypadku, gdy są wątpliwości, sprawa trafia do innej osoby z zarządu” – utrzymuje Urząd Miasta. Poza tym - jak dodano - urzędników ratusza obowiązuje kodeks etyki, nakazujący wyłączanie się z działań mogących rodzić podejrzenia stronniczości lub interesowności.
Czy kodeks etyki uchronił Warszawę i jej mieszkańców przed ewentualnymi łapówkarzami? Sprawę rozstrzygnie sąd, ale wątpliwości są poważne.