Protest opozycyjnych samorządowców

W piątek 7 października do Warszawy przyjechało 300-400 protestujących – prezydenci, burmistrzowie, wójtowie i pracownicy samorządowi z miejscowości rządzonych przez obecną opozycję parlamentarną. Zorganizowali manifestację przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, ubolewając nad gigantycznymi podwyżkami, które w przyszłym roku mogą czekać samorządy w związku ze światowym kryzysem energetycznym.
Dominowały wizje energetycznego Armagedonu, nacechowane wątkami politycznymi – prym wiedli włodarze skupieni w ruchu Rafała Trzaskowskiego TAK! Dla Polski. Pojawiały się jednak również wyważone, pełne realnej troski wypowiedzi jak ocena wójt Izabelina Doroty Zmarzlak:
- My mamy dość drogi prąd, bo płacimy 509 zł za megawatogodzinę. Gdyby ta cena była na poziomie 600 zł, to jest dla nas podwyżka, z którą możemy sobie poradzić. Zwłaszcza, że jest inflacja i wojna - my to rozumiemy i też nie oczekujemy cudów. Otrzymałam jednak ofertę podwyżki o 345 proc., przez co cena za megawatogodzinę od przyszłego roku wyniesie ponad 1700 zł. Zastanawiamy się już, które latarnie wyłączyć.
Po nieco ponad godzinie protestu przedstawiciele uczestników złożyli petycję ws. pilnych działań rządu do Kancelarii Premiera.
Dwa dni przed wydarzeniem na spotkaniu z samorządowcami Premier Mateusz Morawiecki przypomniał, iż samorządy już otrzymały od rządu dodatkowe 13,7 mld zł na walkę ze wzrostem cen energii a kolejne rozwiązania będą zaprezentowane w następnym tygodniu.
Prezes Rady Ministrów zapewnił:
- W ramach całego nowego schematu wam, samorządowcom, również postaramy się zapewnić poprzez odpowiednie rozwiązania ustawowe dużo tańszy prąd niż ten, który był proponowany. Wiem, że były miasta i gminy, dla których spółki energetyczne proponowały cenę 600-800 proc wyższą niż w ostatnich kwartałach. Po naszych zmianach i dopłatach ze strony państwa ta cena będzie niewiele wyższa niż w drugim kwartale - średnia cena nieco powyżej 740 zł (za MWh - red.).
Wydaje się, że przy zgodnej współpracy władzy rządowej i samorządowej i dzięki licznym działaniom aktywnie wspierającym Polaków w obliczu światowego kryzysu energetycznego, istnieją duże szanse na stosunkowo łagodne przejście naszego kraju przez trudny czas globalnej zawieruchy gospodarczej.