top of page

„Stefan, ubieraj się” – wspomnienie bł. Stefana Wyszyńskiego


Mówiono o nim „niekoronowany król Polski” i „Prymas Maryjny”. Gdy zmarł stwierdzono: „umarł król”. Bł. Stefan Wyszyński zmarł 28 maja 1981 w Warszawie. Wielu Polaków wielokrotnie słyszało o Prymasie Tysiąclecia. Ale niewielu zdaje sobie sprawę, dlaczego jest to postać tak ważna dla Polski.


Krytykował zarówno kapitalizm, jak i komunizm. Jako jeden z pierwszych przeczuł, czym pachnie „wolność ze Wschodu”. Mówił, że wolność sumienia to według bolszewizmu wolność od religii. I miał rację. W latach 50-tych rozpoczęła się fala aresztowań hierarchów katolickich w bloku państw socjalistycznych.


W 1953 również do drzwi prymasa Wyszyńskiego przy ul. Miodowej zapukali funkcjonariusze z nakazem internowania – na 3 lata został pozbawiony możliwości sprawowania funkcji kościelnych i głoszenia kazań. Co ciekawe, jego pies Baca zareagował bardzo instynktownie i ugryzł jednego z funkcjonariuszy w nogę.


Tej samej nocy zatrzymano również sekretarza Prymasa – Antoniego Baraniaka, który w więzieniu na Rakowieckiej przeszedł kilkuletnią katorgę.



„Święta normalność”

Jednak zanim pojawiły się funkcje kościelne, był dom rodzinny. Przyszły Prymas Tysiąclecia wzrastał w bardzo religijnej atmosferze – w małym domku, w Zuzeli nad Bugiem. Jego ojciec był organistą.


Później wspominał, że jego rodzice od lat toczyli boje o to, która Matka Boża jest bardziej wpływowa – Matka Boża Częstochowska czy Matka Boża Ostrobramska. Jedno jest pewne – zarówno „Biała”, jak również „Czarna Pani” wywarły ogromny wpływ na późniejszą posługę Prymasa.


Duży wpływ miała również jego matka, Julianna z d. Karp, która kilka lat później na łożu śmierci powiedziała swojemu synkowi – „Stefan, ubieraj się!” – co miało oznaczać, że chciała, aby w przyszłości wdział sutannę.


Tak też się stało. 3 sierpnia 1924 w kaplicy Matki Bożej we włocławskiej bazylice katedralnej przyjął święcenia kapłańskie. Potem szybko rozwijał karierę naukową – był jednocześnie wikariuszem i redaktorem dziennika diecezjalnego „Słowo Kujawskie”. W 1929 roku zdobył doktorat z prawa kanonicznego, a w późniejszych latach był profesorem prawa kanonicznego, socjologii i katolickiej nauki społecznej Kościoła w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku.


Duży wpływ na jego pojmowanie katolicyzmu wywarło także Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie". Wyszyński podążał za myślą, że katolik nie może swojej wiary ograniczać tylko i wyłącznie do sfery prywatnej, ale musi być czynny w każdej sferze życia społecznego. Bliski był mu również personalizm chrześcijański.


Po wybuchu II wojny światowej pracował jako kapelan niewidomych w Kozłówce i Żułowie. Był również duszpasterzem Wojska Polskiego w stopniu porucznika. Mniej więcej w tym okresie poznał Marię Okońską i jej „Ósemki”, nad którymi objął kierownictwo duchowe. Charyzmatem żeńskich "Ósemek" jest i była ich maryjność. Do dziś żyje jeszcze jedna z pierwszych członkiń tego ruchu i świadek posługi prymasa Wyszyńskiego – pani Stanisława Nowicka, która działa w Instytucie Prymasa Wyszyńskiego w Częstochowie. Ósemki stanowiły osobny, bardzo ważny rozdział w życiu prymasa – od początku strzegły i utrwalały jego „dorobek” w postaci kazań. Były również wsparciem w każdej, innej inicjatywie, a gdy w 1953 roku kard. Wyszyński został uwięziony – modliły się regularnie o jego uwolnienie.


Tuż po zakończeniu wojny ksiądz Stefan Wyszyński piastował wiele różnych funkcji – został m.in. rektorem Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku. A potem przyszła sakra biskupia.


W 1948 roku zmarł prymas August Hlond. Zgodnie z jego wolą przekazaną ks. Stefanowi Wyszyńskiemu przez sekretarza prymasa – Antoniego Baraniaka – młody biskup miał objąć prymasostwo w Polsce oraz przyjąć godność arcybiskupa gnieźnieńskiego i warszawskiego.


Bp Wyszyński na początku żywił obawy, że nie sprosta czekającym go zadaniom i nie chciał spełnić woli zmarłego - mimo nacisków papieża Piusa XII. Do przyjęcia godności Prymasa przekonał go dopiero arcybiskup krakowski, kard. Adam Sapieha, który podczas rozmowy powiedział krótko: "Ojcu Świętemu się nie odmawia".

"Nie obrażamy się, rozmawiamy"

Początki prymasostwa abpa Wyszyńskiego przypadły w najtrudniejszym czasie dla Kościoła, który wkraczał w fazę najgorszych represji okresu stalinizmu. Prymas starał się nie odrzucać rozmów z władzami, aby uniknąć rozlewu krwi, a jednocześnie umożliwić działanie jakichkolwiek struktur przykościelnych. Jego taktyka brzmiała: „Nie obrażamy się, rozmawiamy”.


W 1950 roku zawarto kontrowersyjne porozumienie z władzami, za które prymas był wielokrotnie krytykowany, a które miało regulować funkcjonowanie Kościoła w Polsce Ludowej. Na mocy tych regulacji Kościół poszedł na duże ustępstwa – dotyczyły one także partyzantów wspierających ówczesne Podziemie Niepodległościowe.


W tamtym czasie porozumienie z władzami było krokiem czysto taktycznym – część hierarchów miało nadzieję, że ustalenia z komunistami pomogą uniknąć zabijania kolejnych męczenników i pozwoli strukturom kościelnym na funkcjonowanie przynajmniej na minimalnym poziomie swobody. Należy pamiętać, że Polska dopiero odbudowywała się po pożodze II wojny światowej.

„Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać nam nie wolno. Non possumus!”.

Pertraktacje z komunistami finalnie jednak niewiele wniosły – mimo „porozumienia” represje się zaostrzały. Początek lat 50-tych przyniósł falę aresztowań – dotknęły one także hierarchów kościelnych w Polsce. W 1951 roku aresztowano biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka i urządzono słynny, pokazowy proces. Kolejnym krokiem było obsadzenie przez komunistów stanowisk kościelnych na Ziemiach Odzyskanych swoimi ludźmi – tak zwanymi „księżmi patriotami”.


To doprowadziło do wystosowania przez hierarchów kościelnych, na czele z Prymasem pisma, zawierającego słynne zdanie: „Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać nam nie wolno. Non possumus!”.



(Klasztor w Komańczy)

W 1953 roku prymas został aresztowany i pozbawiony możliwości pełnienia funkcji kościelnych – krótko po nim zamknięto również „sekretarza dwóch prymasów” – Antoniego Baraniaka. Aresztowanie prymasa było szokiem dla opinii publicznej – urządzano protesty nie tylko w kraju, ale również za granicą, a jemu samemu nie przedłożono oficjalnego aktu oskarżenia. Przebywał kolejno w więzieniu w Rywałdzie, Stoczku, Prudniku i Komańczy. To właśnie podczas tego 3-letniego okresu spłynęła na niego myśl odnowienia Ślubów Królewskich króla Jana Kazimierza.


W więzieniu prymas powierzył się bez reszty opiece Matki Bożej i dokonał aktu osobistego oddania Maryi. Gdy czyniono mu wielokrotnie potem „zarzut” nadmiernego mariocentryzmu, mawiał: „Per Mariam ad Jesum” (przez Maryję do Jezusa).


(Klasztor w Komańczy)


Był inwigilowany przez cały czas. Po odzyskaniu wolności, gdy został „przywrócony” na Miodową – wokół niego kręcił się łańcuszek tajnych współpracowników, bo „figurant” (czyli osoba inwigilowana) stanowił ogromne niebezpieczeństwo dla Polski Ludowej – zachowały się liczne filmy, na których widać, kto wchodzi do pałacu przy ulicy Miodowej.


A przychodziło wielu – od najwyższych przedstawicieli władz Polski Ludowej poprzez reprezentantów ruchu „Solidarność”. Prymas rozmawiał ze wszystkimi. Ogromnie lubił dyskutować ze swoimi przeciwnikami ideologicznymi – bolało go to, że nie zawsze umiał ich przekonać do swoich racji. Stoczył wiele rozmów, na przykład, ze słynnym filozofem, Leszkiem Kołakowskim – który przeszedł długą drogę od uwielbienia socjalizmu do fascynacji chrześcijaństwem. Prymas, przed internowaniem, rozmawiał także często z Bierutem – co ciekawe, te rozmowy wspominał dobrze. Gdy przebywał w więzieniu przyśnił mu się sen o Bierucie – następnego dnia dowiedział się o jego śmierci. Zanosił modlitwy w intencji pokoju jego duszy. I nie tylko jego – w Brewiarzu prymasa znajdowała się karteczka, na której były wypisane nazwiska zmarłych księży – Prymas regularnie się za nich modlił.

„Rozpaliłem Wam żagiew”

Po swoim uwolnieniu zajął się mocno organizacją trwającej dziewięć lat Wielkiej Nowenny Tysiąclecia, która miała przygotować naród do wielkich obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski (1957–1966). Celem Nowenny była duchowa przemiana społeczeństwa – Prymas rozumiał, że obrona kościoła zaczyna się nie „na zewnątrz”, ale poprzez ochronę stanu łaski uświęcającej w duszy. Apelował o zerwanie ze swoistym laicyzmem narodowego katolicyzmu, polegającego na tym, że wartości Boże są tylko na ustach, ale niekoniecznie w sercu. Droga do nawrócenia miała zatem prowadzić przez konfesjonał i nieustanną, duchową przemianę wiernych.


Personalna droga do nawrócenia nie oznaczała, bynajmniej, że Prymas sugerował wyznawanie wiernym wiary w krzyż Chrystusa jedynie w prywatnym zaciszu, bądź w murach kościoła. W 1957 kard. Wyszyński zapowiedział peregrynację po wszystkich parafiach w Polsce kopii cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.


Warto również dodać, że Prymas Tysiąclecia był bardzo cenioną postacią na arenie międzynarodowej już za życia - uczestniczył także we wszystkich zebraniach Soboru Watykańskiego. Dziś już wiadomo, że prawdopodobnie był pretendentem do tronu papieskiego, niemniej podczas ostatniego konklawe, w którym uczestniczył, poczynił starania na rzecz Karola Wojtyły, którego osobiście bardzo cenił.


W 1978 roku na Stolicę Piotrową wybrano papieża-Polaka – Karola Wojtyłę, który przyjął imię Jana Pawła II. Zachowały się słynne zdjęcia z Homagium – czyli uroczystego złożenia hołdu nowemu papieżowi przez kardynałów. Najbardziej wzruszająca scena rozegrała się, gdy Prymas Tysiąclecia klęknął przed Ojcem Świętym, aby ucałować go w pierścień na znak czci, natomiast Jan Paweł II na znak szacunku dla Wyszyńskiego uniósł się z tronu, ucałował go w rękę i uścisnął. To były bezprecedensowe momenty w historii Polski – dwaj wielcy mężowie Kościoła i obaj tak bardzo Maryjni mieli na zawsze zmienić oblicze Kościoła, jak również przyczynić się do upadku starego reżimu. Komuniści ponieśli jednoznaczną porażkę.


Po tym wydarzeniu Prymas napisał w swoich notatkach „Teraz już puszczasz swego sługę, Panie, ponieważ moje oczy ujrzały Twoje zbawienie”.


Prymas Tysiąclecia zmarł 28 maja 1981 w Warszawie w wyniku choroby nowotworowej. Żegnały go wielotysięczne tłumy. 12-go września 2021 roku został ogłoszony Błogosławionym.

bottom of page