top of page

Dlaczego brakuje tanich mieszkań w Warszawie? - wywiad z Oskarem Szafarowiczem

Oskar Szafarowicz

Oskar Szafarowicz, student prawa na Uniwersytecie Warszawskim startuje w wyborach samorządowych jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Rady M. St. Warszawy. O swoich planach na Warszawę, Strefach Czystego Transportu i mieszkaniach warszawskich rozmawiał z redakcją Mazowieści.


Redaktor: Dzień dobry, to Pana pierwsze wybory samorządowe, ma Pan zaledwie 23 lata. Czy to nie za wcześnie na start w wyborach?

Oskar Szafarowicz: Dzień dobry Panie Redaktorze. W swoim pierwszym wyborczym boju będę walczył, demokratycznie rzecz jasna, o mandat radnego Warszawy. Startuję z ostatniego (siódmego) miejsca na liście PiS w okręgu nr 2, czyli na Pradze-Południe, gdzie mieszkam i spędzam większość swego wolnego czasu. Samorząd tworzymy wszyscy – to polityczna emanacja wspólnoty lokalnej, której siłą jest zarówno świeżość i energia młodych, ambitnych społeczników, jak również doświadczonych i skutecznych postaci, które zapewniają spokój, rozwagę i cenną refleksję. Od kilku miesięcy byłem mocno zachęcany przez znajomych oraz mieszkańców mojej okolicy, czyli Saskiej Kępy, do podjęcia wyzwania i wystartowania w wyborach. Sądzę, że zdobywana na studiach prawniczych wiedza będzie dla mnie pomocna, zwłaszcza znajomość problematyki prawa administracyjnego może mi pomóc w codziennej pracy w miejskich komisjach. Wiek traktuję również jako atut – z pozytywną energią oraz pełnią sił do działania chciałbym pracować na rzecz naszego miasta, którego wspaniały potencjał wciąż nie jest w pełni wykorzystany.

R: Często możemy usłyszeć, że siłą polskiego samorządu jest bezpartyjność i skoncentrowanie na lokalnych sprawach. Tymczasem Pan nie ukrywa swego znacznego zaangażowania w politykę – należy Pan do Prawa i Sprawiedliwości oraz młodzieżówki tej partii, jest aktywny w mediach społecznościowych, komentując rzeczywistość polityczną w Polsce i Europie. Czy taka jednoznaczna afiliacja polityczna nie będzie obciążeniem wobec elektoratu wielkomiejskiego?

O: Nie wstydzę się swoich poglądów – jestem konserwatystą o patriotycznych wartościach, najbliżej mi do ideowych fundamentów Prawa i Sprawiedliwości, do troski o zwykłych ludzi, obrony polskiej suwerenności, aktywnej polityki społecznej przy jednoczesnym procesie obniżania podatków, do szacunku dla polskiej tożsamości narodowej. Nigdy nie wyprę się tych przekonań, zawsze będę działał po prawej stronie, także w wymiarze społecznym, angażując się tak jak dotychczas w oddolne inicjatywy towarzyszeń patriotycznych i fundacji promujących historię. Warto pamiętać, że polityka Zjednoczonej Prawicy była od zawsze korzystna dla Polski lokalnej, w tym wielkich miast. Wystarczy wspomnieć Program Inwestycji Strategicznych, czyli ponad 100 mld zł na inwestycje lokalne, w tym 3 mld zł na ważne projekty w stolicy. To rządowe wsparcie będzie szansą, o ile obecny rząd ich nie zablokuje i nie zakończy tego pozytywnie ocenianego przez samorządy programu, na szybką budowę III linii metra (na które mieszkańcy mojej dzielnicy czekają od kilkunastu lat), na dokończenie obwodnicy śródmiejskiej od Ronda Wiatraczna do Ronda Żaba, na rozbudowę Muzeum Powstania Warszawskiego czy rewitalizację Parku Skaryszewskiego. Mam nadzieję, że samorząd kolejnej kadencji będzie pilnował, by władza centralna nie porzuciła inicjatywy rządu Mateusza Morawieckiego – 3 mld zł dla Warszawy to po prostu ukłon wobec ambicji i aspiracji mieszkańców naszego dumnego miasta.

R: W swych, często ocenianych jako kontrowersyjne, aktywnościach medialnych – wywiadach bądź wpisach w social mediach, prezentuje Pan postawę zdecydowanie negatywną wobec polityki transportowej Rafała Trzaskowskiego. Tymczasem prezydent Warszawy tłumaczy swoje działania troską o czyste środowisko i większy komfort życia w stolicy – nie przekonują Pana te ekologiczne argumenty?

O: Należę do wielkich zwolenników troski o naturę, dlatego w swym programie proponuję choćby nowe tereny zielone, wymianę wszystkich kopciuchów czy rozbudowę ścieżek rowerowych, według spójnego dla całego miasta planu. Natomiast całkowicie odrzucam eko-ideologiczną walkę z kierowcami, która stała się sztandarowym kierunkiem działań obecnej lewicowej ekipy, rządzącej w ratuszu. Uważam, że należy odrzucić projekty, uderzające w setki tysięcy warszawskich kierowców. Mówię jasno – nie dla Strefy Wykluczenia Komunikacyjnego, strefy Tempo 30, nowych stref płatnego parkowania (między innymi u mnie na Saskiej Kępie) i zwężania ulic. Te eko-fanaberie to cios zwłaszcza w uboższych mieszkańców, którzy nie będą mogli dojechać do pracy, odwieźć dziecka do przedszkola czy szkoły albo dostać się do lekarza. Koalicja Obywatelska zamiast rozbudowywać komunikację publiczną, wybiera utrudnianie nam życia i właśnie obniżanie jego komfortu. Obłęd.

R: Prezydent Rafał Trzaskowski podkreśla, iż choćby decyzja o Strefie Czystego Transportu poprzedzona była szerokimi konsultacjami społecznymi oraz popiera ją ponad 70% warszawiaków.

O: Konsultacje społeczne, w których zresztą wziąłem udział, były wręcz obrazą dla mieszkańców i kompletną fikcją, jak cały rzekomy dialog władz miasta z mieszkańcami. Na marginesie, jako radny domagałbym się większej otwartości na głos obywateli, choćby poprzez obowiązkowe referenda przy zebraniu podpisów 10% mieszkańców miasta czy obligatoryjne referendum lokalne w połowie kadencji z zadaniem pytań o najważniejsze dla społeczności lokalnych sprawy. W tym kontekście mógłbym zapytać – skoro przytłaczająca większość warszawiaków popiera eko-ideolgiczne rozwiązania miasta, dlaczego radni KO nie zgodzili się na uchwałę klubu PiS ws. referendum w tej sprawie? Czyżby sondażowe wyniki były raczej tworzeniem argumentów pod przyjętą a priori tezę?

R: Jaki postulat związany z Pana dzielnicą jest dla Pana głównym w tej kampanii?

O: Do wyborów idę z siedmioma głównymi postulatami, lecz poza zakończeniem walki z kierowcami, szczególnie będę zabiegał jako radny Warszawy o ambitną politykę mieszkaniową. Wie Pan, że za kadencji Rafała Trzaskowskiego liczba pustostanów w zasobach miejskich zwiększyła się na Pradze-Południe z 373 do 570, a zamiast obiecywanych 1500 nowych mieszkań rocznie, doczekaliśmy się w całej Warszawie raptem 1100? To nieśmieszny żart i pogarda wobec potrzebujących. Uważam, że po pierwsze czas na inwentaryzację miejskich zasobów, następnie zaś remont pustostanów pod mieszkania komunalne (tu będę walczył o wyższy limit dochodów niż obecna 1971 zł na jedną osobę). Po drugie miasto powinno aktywnie budować tanie mieszkania na długoterminowy najem przy czynszu około 25 zł/m2. Po trzecie należy znosić bariery administracyjne oraz uporządkować miejskie plany zagospodarowania przestrzennego, by ułatwić budowanie mieszkań przez prywatne osoby. Tylko większa podaż pozwoli zbić astronomiczne dziś ceny. O to szczególnie jako młoda osoba będę zabiegał.

R: W niektórych planach miejscowych w warszawskich dzielnicach pojawiają się ograniczenia, umożliwiające budowę jedynie domów jednorodzinnych i bliźniaków. Czy zniesienie tego typu barier administracyjnych miałoby sens? Czy uchwalanie planów, ograniczających dostępność bloków stanowi przykład zawyżania cen przez warszawski establishment i środowisko deweloperów?

 

O: Absolutnie kluczowe jest dziś zwiększenie podaży mieszkań w naszym mieście. Faktycznie, często najistotniejszym problemem okazuje się odgórne ograniczenie administracyjne, absurdalna konstrukcja bądź nawet całkowity brak planów zagospodarowania - to czyni z Warszawy przestrzeń przyjazną wpływowym deweloperom, ale wrogą wobec pracowitych mieszkańców, marzących o postawieniu własnego domu, nie wspominając już o instytucjach miejskich, które zdezerterowały z tego pola. W ostatnich latach powstały pewne furtki jak choćby specustawa z 2018 roku o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych. Pojawiła się szansa przeprowadzenia uproszczonego procesu inwestycyjnego i większego nasycenia miasta blokami, nawet wbrew restrykcyjnym zapisom planu zagospodarowania przestrzennego. Warszawa zasługuje jednak na skończenie z tym chaosem i prowizorycznym łataniem dziur. Stolica naszego kraju jest dziś objęta planami zagospodarowania jedynie w nieco ponad 40% swej powierzchni - to gigantyczne zaniedbanie rządzącej od 18 lat Koalicji Obywatelskiej i poważna trudność w dalszym rozwoju miasta. Czas na sprawne i uporządkowane zarządzanie oraz otwarcie miasta na budownictwo mieszkaniowe. Nie tylko w wykonaniu deweloperów, ale również samych mieszkańców (prywatne inwestycje bądź kooperatywy wspólnot) oraz instytucji publicznych - głód mieszkań komunalnych i społecznych na tani najem trzeba nasycić.

R: Jakiego ogólnego wyniku wyborów w Warszawie się Pan spodziewa? Czy PiS znów znajdzie się w opozycji, a Rafał Trzaskowski wygra w I turze?

O: Do 23:59 5 kwietnia będziemy jako drużyna Tobiasza Bocheńskiego z ogromną determinacją walczyć o każdy głos, zaś 7 kwietnia z pokorą przyjmiemy każdy wynik. Mamy świetną drużynę oraz naprawdę interesujący program ambitnej, rozwijającej się, przyjaznej dla wszystkich oraz szanującej swą historię oraz dorobek kulturalny Warszawy. Wierzę, że miłość do Warszawy będzie naszym wspólnym mianownikiem, wokół którego zgromadzimy mnóstwo pozytywnie nastawionych do miasta mieszkańców.

R: Dziękuję za rozmowę.

O: Dziękuję uprzejmie i proszę o Państwa głos 7 kwietnia. 

 

bottom of page