top of page

Quo vadis Polsko? - spór polityczno-prawny


Przemysław Pietrzak. Quo vadis Polsko? - spór polityczno-prawny.

Wydarzenia ostatnich tygodni ujawniły strukturalną niezdolność organów państwowych do obrony praworządności, do obrony polskiej Konstytucji. W sytuacji, gdy mamy do czynienia z działaniami (głównie) naczelnych organów, które budzą wątpliwości, nie funkcjonują mechanizmy mogące skutecznie przywracać stan zgodny z prawem.

Spór wokół mediów publicznych

Geneza i rozwój wydarzeń grudniowych związanych z sytuacją wokół mediów publicznych jest znana i była szeroko komentowana w Polsce i za granicą. Zdecydowanie mniej medialne są jednak toczące się postępowania sądowe mające na celu rejestrację zmian wprowadzanych przez tą czy inną stronę konfliktu. Wskazać należy, że dotychczas sytuacja na gruncie stanowiska sądów rejestrowych nie jest jednoznaczna. Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy na razie stwierdził, że uchwała o powołaniu członków rady nadzorczej i uchwała rady nadzorczej o powołaniu zarządu zostały podjęte przez organ nieuprawniony. Jednocześnie krakowski sąd rejonowy wpisał do Krajowego Rejestru Sądowego otwarcie likwidacji „Radia Kraków”, co oznacza, że na razie nie dopatrzył się nieprawidłowości.

Sytuacja prawna wokół spółek mediów publicznych wydaje się być jednoznacznie korzystna dla dotychczasowej ekipy nimi zarządzającej. Ostateczne rozstrzygnięcie konfliktu będzie miało miejsce jednak nawet nie „na ulicy” czy w kancelariach prawniczych i zaciszach gabinetów urzędników, a w sądach rejestrowych.

Sprawa ministrów Kamińskiego i Wąsika

Sprawa aktualnie osadzonych ministrów rządu PiS odbiła się szerokim echem zarówno na polu krajowym, jak i międzynarodowym. Wydarzeń z Pałacu Prezydenckiego i późniejszych można było jednak uniknąć.

Okoliczności prowadzenia postępowania karnego wobec ww. osób, a także postępowania (legalnie czy nie) oceniającego skuteczność stosowania prezydenckiej konstytucyjnej prerogatywy w postaci prawa łaski nie należy oceniać w zupełnym oderwaniu od czynników politycznych. Sędzia podobnie jak każdy inny obywatel jest też człowiekiem i ulega presji otoczenia oraz osobistych pobudek, w tym interesów politycznych własnego środowiska.

Tryb powołania sędziów organów międzynarodowych uważnemu obserwatorowi nie pozostawia złudzeń, że pomimo pięknych deklaracji zawartych w dokumentach i słowach polityków są one, były i będą ciałami politycznymi (złożonymi jednak z prawników). Tak samo sędziowie Sądu Najwyższego tzw. starych Izb zaciekle zwalczali, zwalczają i będą zwalczać przejawy daleko posuniętych reform ograniczających ich autonomię organizacyjną (nie mylić z autonomią wykonywania władzy sądowniczej), bo zwyczajnie leży to w interesie ich grupy. Konsekwentnie przyjmując jej tok myślenia i postępowania w przypadku, gdy nie uznaje się za sąd Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, wówczas ponowne rozpoznanie (z naruszeniem zasady ne bis in idem) środka odwoławczego wniesionego przez ministrów było jedynie logiczną konsekwencją przyjętej wcześniej narracji i nie musiało mieć (choć mogło) mieć zabarwienia osobistego.

„Pełniący obowiązki Prokuratora Krajowego”

W ostatnich dniach środowisko prawnicze zelektryzowała informacja o zmianie na stanowisku Prokuratora Krajowego. Odsunięty od zadań został Dariusz Barski, a jego obowiązki pełni Jacek Bilewicz. Zastępcy Prokuratora Generalnego (będącego jednocześnie Ministrem Sprawiedliwości) złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dr hab. A. Bodnara. Oświadczyli także, że wykorzystają „wszystkie środki przewidziane prawem w celu skutecznego przeciwdziałania próbie bezprawnego usunięcia Prokuratora Krajowego i zawłaszczenia prokuratury dla celów politycznych”.



Minister Sprawiedliwości - Prokurator Generalny przedstawił opinie prawne trzech prawników-naukowców mające uzasadniać podjęte przez niego działania. Abstrahując od tego, czy podjął on decyzję na ich podstawie czy stanowią one jedynie swego rodzaju zabezpieczenie na wypadek ewentualnej próby rozliczenia i pociągnięcia do odpowiedzialności politycznej i prawnej, wskazać trzeba na pewne pojawiające się zasadnicze mankamenty.

Przede wszystkim opinie prawne przedstawione przez Prokuratora Generalnego mogą budzić wątpliwości w zakresie poszanowania zasady domniemania konstytucyjności. Być może nieznane szerzej założenie pozwalało m.in. na wymuszanie stosowania tzw. przepisów covidowych. Wątpliwości co do ich zgodności z Konstytucją RP są znane, a argumentów w tej kwestii w ramach tzw. rozproszonej kontroli konstytucyjności dostarcza m.in. orzecznictwo sądów powszechnych oraz Sądu Najwyższego. Taka kontrola może jednak być przeprowadzana w ramach postępowania sądowego, a nie przez organ jakim jest Prokurator Generalny. Na tym poziomie funkcjonuje domniemanie konstytucyjności, które może być trwale obalone przez Trybunał Konstytucyjny. „Zwykły” sąd mógłby ewentualnie nie zastosować danej normy podustawowej w ramach konkretnego postępowania sądowego, jednak w tym konkretnym wypadku mamy do czynienia z przepisem rangi ustawowej. Biorąc pod uwagę, że problematyczna nie jest kwestia stosowania prawa, a jego interpretacji, wniosek do Trybunału Konstytucyjnego wydaje się niezbędny. Z takim mógłby wystąpić nawet sam Prokurator Generalny, jeśli wykazałby wolę rozstrzygnięcia kwestii spornej w sposób legitymizujący w większym stopniu jego działania.

Propozycja K. Bosaka

Interesująca, choć na razie nie do końca sprecyzowana, wydaje się propozycja rozwiązania sporu sugerowana przez Wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka. Proponuje on, by Krajowa Rada Sądownictwa, Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy zostały zorganizowane na nowo w drodze zmiany Konstytucji RP, w drodze poprawki (być może dodatkowego przepisu albo zmiany dotychczasowych?).

Marszałek Bosak zdaje się jednak nie podejmować zasadniczego zagadnienia. Obecny stan konfliktu ujawnił nie tylko spór o to, jaka ma być obsada personalna czy organizacja konkretnych organów państwowych. Ujawnił problem znacznie poważniejszy, mianowicie systemową niezdolność do samoobrony porządku konstytucyjnego. Prezydent RP ma za zadanie stać na straży Konstytucji – pojawia się jednak pytanie jak ma tego dokonać w sytuacji, kiedy strona rządowa również zaliczana do władzy wykonawczej testuje granice, do jakich może się posunąć w realizacji doraźnych celów politycznych. To ona dysponuje strukturami siłowymi, może więc zachować inicjatywę stosując metodę faktów dokonanych, problem porządnej legalizacji swoich działań odkładając na czas późniejszy. Nie budziłoby zatem zdziwienia, gdyby w następnej czy za kilka kadencji Sejmu na poważnie rozważano zastosowanie we współczesnej Polsce tzw. formuły Radbrucha.

bottom of page